sobota, 14 lutego 2015

Walentynkowy prezent dla włosomaniaczki ;)


Dziś Walentynki - Dzień Zakochanych :) Mój ukochany TŻ kazał mi zamknąć oczy, wręczył sporych rozmiarów pudełko i oznajmił: to coś czerwonego, dzięki czemu będę jeszcze bardziej seksowna <3 W życiu nie zgadłybyście, co było w środku! Szlafroczek? Sexy wdzianko? Nieeee :) Otóż TŻ, który jest wielkim fanem długich włosów, kupił mi... wymarzoną suszarkę Remingtona z jonizacją, trzymetrowym kablem i mocą 2400, czyli większą, niż nasz odkurzacz ;) Jestem wniebowzięta! I jak go nie kochać? :)

Jak zrelacjonował, suszarkę kupił dzięki poleceniu na blogu Anwen oraz po półgodzinnej obserwacji zachowań kobiet w sklepie - uznał, że skoro wszystkie podchodzą do tej właśnie suszarki, to musi być dobra :)


Suszarka ma oczywiście kilka różnych końcówek, ale od razu zamontowałam dyfuzor - jest to idealne rozwiązanie do włosów cienkich, ale bardzo gęstych. Powietrze szybko dociera do dużej liczby włosów, dzięki czemu nie narażam ich zbyt długo na działanie suszarki. Oczywiście musiałam już ją wypróbować i jestem zachwycona. Dzięki długiemu kablowi mogę bez przeszkód dojść do lustra, nie stoję uwięziona przy kontakcie. Regulacja temperatury działa bez zarzutu, mam nawiew gorący, ciepły, letni oraz zimny, który jest naprawdę zimny i nie nagrzewa się po kilku minutach.

TŻ od razu zastrzegł, że pewnie i tak wkrótce trzeba będzie ją sklejać - końcówki suszarek zawsze odpadają i nie ma na to rady. Moja poprzednia suszarka z Rossmanna, która ma raptem kilka miesięcy, już wymagała naprawy za pomocą taśmy klejącej, bo dyfuzor się obluzował i ciągle mi spadał. Co robić, taki jest nasz babski świat...

W końcu nawet Beyonce ma suszarkę sklejoną taśmą, prawda? :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz