poniedziałek, 2 lutego 2015

Co w blogosferze piszczy - subiektywny przegląd blogów (1)

Zapraszam do nowej blogowej serii - subiektywny przegląd blogów, czyli co w ostatnim czasie zwróciło moją uwagę w blogosferze :) Będę prezentować tu linki i krótkie opisy do najciekawszych wpisów blogowych.



 U Anwen kolejna wspólna akcja Włosomaniaczek - tym razem TESTUJEMY MASKI KALLOS. Akcja potrwa przez cały luty, każda uczestniczka będzie testować jedną wybraną przez siebie maskę Kallos. Anwen zbiera zgłoszenia do 8 lutego włącznie. Po zakończeniu akcji na blogu pojawi się ankieta, którą trzeba będzie wypełnić i wysłać. Bardzo fajna sprawa i jestem ciekawa wyników - Kallosy są tanie, dość łatwo dostępne, wyglądają jak gigantyczne kolorowe cukierki i kuszą wieloma zapachami. Niestety, ich składy nie powalają, ale może to wcale nie przeszkadza?

Od dawna jestem zwolenniczką teorii, że największa różnica w dbaniu o włosy czy cerę jest między poziomem zero a systematycznym stosowaniem nawet najtańszych kosmetyków. A nie oszukujmy się, większości z nas przy nakładaniu bogatej, ale droższej maski zadrży ręka. Ja nie wyobrażam sobie mycia włosów maskami Biovax, gdy za opakowanie 250 ml płacę w promocji ok. 12 złotych. Litr kosztuje 48 zł. Sporo. Tymczasem tańsze maski, jak np. Kallosy, które bez żadnej promocji kosztują 11 złotych za litr (a w propocji jeszcze taniej! =^.^=) , bez wyrzutów sumienia zużywam do zmywania olejów, jako odżywki, gdy się spieszę, no i nakładam na moje cieniochy-gęściochy tak hojnie, aż z nich kapie. Kupionego w listopadzie Kallosa Keratin już połowy nie ma, choć, jak to proteinowej maski, nie używałam jej tak często,jak innych. Chciałam przetestować w akcji wersję Cherry lub Blueberry, niestety nie dałam rady kupić ich stacjonarnie, a nie chciałam płacić za przesyłkę przy zamówieniu jednej maski, więc stanęło na wersji z algami (Kallos Algae).


Jak już jesteśmy przy maskach, to mój ukochany Biovax przygotował na luty kilka nowości, które podobno już są dostępne w Rossmannie <3 NOWE MASECZKI DO WŁOSÓW BIOVAX opisała na blogu iAlexine, wrzucając także zdjęcia składów.  Zachęcam do odwiedzenia tego wpisu, bardzo przydatne zestawienie :) Seria ma nazywać się "Glamour", maski mają 125 ml pojemności i cenę wyjściową 17,99. Jedna z masek z serii - Gold z olejkiem arganowym i złotem - jest dostępna od lata 2014, można ją było kupić w sieci SuperPharm, gdzie była prezentowana jako edycja limitowana.

Z jednej strony jestem bardzo ciekawa tych masek i cieszę się, że producent Biovaxów rozszerza asortyment i zasięg, ale z drugiej trochę niepokoi mnie fakt, że nowe maski w porównaniu do starych mają wyższe ceny w stosunku do pojemności (przypomnę, że standardowe Biovaxy mają 250 ml, są też dostępne w wersji XXL w półlitrowych opakowaniach), a składy... Może tylko moje laickie oko widzi, że nie są aż tak bogate, jak kiedyś? Na razie nie będę kupować, poczekam spokojnie, aż Rossmann zrobi promocję i wtedy skuszę się na wersję "Minerały i Diamenty". Pozostałe to: Złote Algi i Kawior, Białe Trufle i Orchidea, Algi i Kawior oraz oczywiście znana już wersja Gold, czyli Argan i Złoto.



A teraz coś z innej beczki, nie o włosach ;) Czyli Azjatycki Cukier i kolejny wpis o sekrecie młodości Koreanek i Japonek: MASAŻ TANAKA- DLACZEGO ZMIENIŁAM O NIM ZDANIE.
Odkąd kilka lat temu po operacji przez kilka miesięcy chodziłam na masaże, wierzę w ich cudowną moc. Masaże potrafią niemal wszystko! Szkoda, że Europejki nie znają na dużą skalę dobrodziejstw masażu twarzy, który wspomaga nas w walce z czasem i potrafi całkiem solidnie skorygować niedoskonałości kształtu. Azjatycki Cukier zrobiła kawał dobrej roboty na swoim blogu :)

Tym razem Cukier napisała dość rozczarowana o zbyt odchudzających efektach masażu Tanaka, który nadmiernie wyszczuplił jej twarz. Oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - dla wielu z nas właściwości wyszczuplające masażu Tanaka są w 100% pożądane! Dla mnie na pewno, bo mam tendencje do opuchlizny, szczególnie przed okresem, no a poza ty moja twarz reprezentuje azjatycki typ urody, hie hie... Ale nie ten japońsko-koreański, z uroczym spiczastym podbródkiem, odmładzającym co najmniej o dekadę. Ja po prostu wyglądam jak okrąglutki wesoły Budda :D Masaż Tanaka staram się robić regularnie od półtora miesiąca, widzę poprawę. Z wiekiem twarz się robi nabrzmiała, co nas okropnie postarza - masaż Tanaka pomaga z tym walczyć. Nie zawsze robię wszystkie gesty, ale trzy z nich powtarzam nawet dwa razy dziennie: obrysowanie konturów twarzy i szyi (taki zjazd rękami od skroni aż do ramion, rozciąganie lwiej zmarszczki oraz pionowe pocieranie palcami czoła, żeby rozetrzeć zmarszczki. Jestem krótkowidzem i mrużąc oczy często ściągam też czoło i robią się zmarszczki. Tanaka pomaga! :)

2 komentarze:

  1. Nowe Biovaxy!? Chcę wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgłosiłam się do akcji Anwen :) Będę testować wersję Keratin :)

    OdpowiedzUsuń