poniedziałek, 8 grudnia 2014

Pielęgnacja włosów w listopadzie 2014

Listopad upłynął mi pod znakiem powrotu do korzeni ;) Zachęcona postem Henri o tym, jak często wpadamy w manię testowania nowości i robimy z własnych włosów obiekt eksperymentów, zamiast używać tego, co już sprawdzone i świetnie nam służy, postanowiłam wrócić do kilku produktów, z których byłam w 100% zadowolona, a których nie kupiłam ponownie, bo trzeba było przetestować tyyyle nowości i blogowych hitów!

Były to:
- Elseve eliksir odżywczy do włosów (ten złoty - czerwonego nie stosujcie, ma w składzie alkohol i może wykończyć skłonne do przesuszania włosy!). Kupiłam je chyba ze 3 lata temu, zużywałam rok. Do tej pory nie znalazłam lepszego serum na końcówki! Piękny zapach, super działanie, niewysoka cena. No i nie da się nim posklejać włosów ;)
- Szampon z olejami Biovax. Wróciłam do niego już w październiku :) Moja skóra głowy jest potwornie kapryśna, jeśli chodzi o delikatne szampony. Często reaguje podrażnieniami i rankami. Jak dotąd jedyne szampony bez SLS i ALS, po których nie umieram, to płyn 3 w 1 J&J, po którym jednak mam włoski jak sianko, oraz szampony Biovax. Ten z olejami był najlepszy, ale oczywiście musiałam wypróbować inne. Triumfalny powrót - olejowy jest the best!
- Odżywka Timotei z olejkami, kupiona latem w promocji w Biedronce sprawdziła się genialnie - włosy wyglądały jak marzenie. Kupiłam wreszcie ponownie.
- Olejek odbudowujący Yves Rocher - zachomikowany z jakiegoś poprzedniego zamówienia. Postanowiłam zrobić przerwę od indyjskich olei z ziołami i wróciłam do sprawdzonego produktu.

Dla równowagi niestety, okazało się, że kilka dotychczasowych pewniaków przestało dobrze działać - zaliczyłam bad hair day po masce aloesowej NaturVital, która była odkąd ją odkryłam wiosną moim absolutnym hitem, po którym miałam włosy jak marzenie... Tymczasem - szopa. Druga wpadka była z sympatyczną odżywką Cece z jedwabiem w litrowej butli, którą tak sobie powolutku zużywam od ponad pół roku i która zawsze byłą lekka, bezpretensjonalna, ułatwiała rozczesanie włosów i nadawała miłą lekkość bez puchu.Tymczasem po jej użyciu ostatnio miałam na głowie suche i sztywne paskudztwo. Może to tylko przeproteinowanie albo coś?

W listopadzie podstawą pielęgnacji było olejowanie na odżywkę z użyciem maski 8 w 1 Eveline, która jest dla mnie za ciężka do tradycyjnego używania, olejku odbudowującego Yves Rocher i oleju rycynowego na porost.Olejowałam i długośc, i skalp. Zdobyłam kolejne centymetry, a i włosy wyglądają naprawdę dobrze, szczególnie jak na te już niesprzyjające warunki atmosferyczne!


Olejowanie:  Yves Rocher odbudowujący, czysty olej kokosowy (rafinowany), olejek rycynowy

Maski: Biovax do włosów przetłuszczających, Biovax arganowy, Eveline maska 8 w 1z olejem arganowym, Seri z miodem i cytryną - na razie do zmywania olejów

Odżywki d/s:  Baikal Herbals - nie sprawdziła się, zmywałam nią oleje; Gliss Kur, Timotei do włosów farbowanych, Timotei z olejami, końcówka odżywki aloesowej Eqilibra

Odżywki b/s: bardzo okazjonalnie: Gliss Kur Oil Nutritive, Marion spray regenerujący z octem z malin

Szampony: Biovax naturalne oleje, Biovax do włosów osłabionych, Farmona szampon łopianowy, Yves Rocher Volume

Zabezpieczanie: Hask Monoi Oil, Elseve eliksir odżywczy

Październikowe denko:




  • Maska Eveline 8 w 1. Bardzo dobry i godny uwagi produkt, szczególnie dla zniszczonych włosów.Dla mnie była aż zbyt ciężka i bogata, używałam przed myciem albo do olejowania, ale moja przyjaciółka odratowała nią włosy spalone rozjaśniaczem. Może kupię ponownie.
  • Płukanka malinowa Yves Rocher. Fajny gadżet o pięknym zapachu. Włoski rzeczywiście ładnie po niej wyglądają! Kupię ponownie, ale tylko w dobrej promocji - cena wyjściowa jest zaporowa! No ale kto kupuje kosmetyki YR po regularnych cenach ;)
  • Szampon Biovax do włosów osłabionych. Łagodny, ale dobrze domywa oleje. Nieco mniej wydajny niż wersja do włosów ciemnych lub ta z olejami. Polecam! Kupię jeszcze kiedyś, żeby włosy odpoczęły od ukochanego Biovaxu z olejami.
  • Szampon Yves Rocher z malwą dodający objętości. Uwielbiam kosmetyki Yves Rocher, ale ten szampon u mnie się nie sprawdził.Włosy ładne i świeże, ale podrażnia skórę głowy. Zawiera ALS zamiast SLS, ale zrypał mi skórę głowy potwornie. Nie kupię ponownie.
  • Wcierka Seboravit. Nie wiem, która to już butelka :) Tania, skuteczna i w dodatku polski produkt. Używam z myślą o poroście i ograniczeniu przetłuszczania, na noc lub na ok. godzinę przed myciem. Będę kupować do śmierci ;)





 

  • Timotei odżywka do włosów farbowanych. Prosta, lekka, ułatwia rozczesywanie włosów, dodaje blasku. Na pewno nie naprawi żadnych zniszczonych farbą włosów, ale do codziennego stosowania jest super. Dodam, że mam naturalny kolor, a kupiłam, bo zaciekawił mnie olejek kameliowy w składzie i ogólnie mój pozytywny odbiór odżywek tej marki ;)
  • Gliss Kur. Pisałam o niej więcej w zeszłym miesiącu.Bardzo dobra, silikonowa odżywka do włosów, super na wieczór czy inne wazne wyjście;)do codziennego stoswania zbyt obciążająca. Kupię kiedyś ponownie.
  • Baikal Herbals, balsam dodający objętości. Kosmetyki rosyjskie to dla mnie nieustająca zagadka.  Kolejna rzecz, która się nie sprawdziła , jak na razie tylko maseczka drożdżowa spełniła pokładane nadzieje. Włosy zbyt lekkie, podsuszone i napuszone. Konsystencja bardzo lejąca, fatalna wydajność. Zużyłam do zmywania olejów. Nie kupię ponownie.
  • Odżywka z aloesem, arganem i keratyną Equlibra.Super produkt, o bardzo bogatym składzie, właściwie to maska, a nie odżywka. Szkoda spłukiwać po 2-3 minutach! Trochę obciąża, ale włosy przepiękne, mięsiste i lśniące. Naprawdę poprawia ich stan! Wydajna, gęsta konsystencja. Kupię ponownie!