sobota, 12 września 2015

Najlepszy z rodu: Babydream Sensitive

Jako włosomaniaczka musiałam oczywiście przejść etap olejowania włosów olejkami Babydream. Wypróbowałam oba: biały i niebieski. Mimo entuzjastycznych recenzji na wielu blogach, olejki te u mnie się niezbyt sprawdziły. Tuż przed wakacjami znalazłam w Rossmannie trzecią wersję - Sensitive, w różowej butelce. Przeprowadziłam małe śledztwo, które wykazało, że wersja ta została kilka lat temu wycofana, ale powróciła z minimalnie zmienionym składem. Oczywiście po rzucie oka na skład olejek trafił do koszyka, a potem na moje włoski. I stał się cud na głowie :)

Babydream Sensitive

Skład: Ethylhexyl Stearate, Butyrospermum Parkii Oil, Rosa Canina Fruit Oil, Tocopherol, Tocopheryl Acetate.

W poprzedniej wersji były te same składniki, w innej kolejności.


Dla porównania podaję składy pozostałych wersji:

Skład wersji niebieskiej: Helianthus Annuus Seed Oil, Cetearyl Isononanoate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Caprylic/Capric Triglycerine, Chamomilla Recutica Flower Extract, Bisabolol, Calendula Officinalis Flower Extract, Tcopheryl Acetate, Tocopherol, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Parfum.

Skład wersji białej (fur mama):  Glycine Soja (Soybean) Oil, Prunus Amygdalus (Sweet Almond) Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil/unsaponifiables, Simmondsia Chinensis (Jojoba)Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Tocopherol, Parfum.
 

Moje włosy reagują puchem na olej ze słodkich migdałów i słonecznikowy, które są wysoko w składzie niebieskiej i białej wersji. Wersja różowa zawiera  tylko dwa oleje: masło shea, należące do olejów nasyconych, polecanych do włosów niskoporowatych oraz olej z dzikiej róży, należący do grupy olejów wielonienasyconych, polecanych dla włosów wysokoporowatych. Najwyraźniej moim włosom taka kombinacja bardzo się podoba!


Po lewej z odchyloną głową, po prawej w wersji wyprostowanej - włosy zagięły mi się od koczka :(

Wersja różowa działa jak magia: włosy są piękne, lśniące i nie puszą się - zdjęcia zrobione były w pierwszy prawdziwie jesienny dzień w tym roku: było zimno, wietrznie i deszczowo. Jak widać, nawet przy tak niesprzyjającej pogodzie włosy wyglądają przyzwoicie, mimo że dwa razy zmokły, przed pracą i po. Po prostu cud :) 

BTW, na tych zdjęciach widać, jak niestety na długości włosów podwyższa się ich porowatość - końcówki wyglądają znacznie gorzej, niż zdrowe, proste i absolutnie gładkie włosy na długości mniej więcej do ramion. Po obejrzeniu tych zdjęć wpadłam na pomysł, aby dodawać do tego olejku trochę czystego arganowego., który moje włosy bardzo lubią. Po kilku eksperymentach dodaję go do porcji oleju nakładanej na włosy od połowy długości - włosy przy nasadzie po połączeniu arganowego z masłem shea trochę szybciej się przetłuszczają, za to bardziej porowata reszta jest zachwycona tą kombinacją. Włosy są mięsiste, a trudno o taki efekt przy bardzo cienkich włosach i pięknie błyszczą. Po wakacyjnych zniszczeniach, o których psiałam po powrocie z Włoch, nie ma już prawie śladu. Różowy Babydream zdecydowanie zostanie ze mną na dłużej!

Jeśli macie włosy o niższej porowatości, koniecznie wypróbujcie ten olejek :)

środa, 9 września 2015

Doda wie, co dobre dla włosów ;)

Przyznaję się bez bicia: zdarza mi się zajrzeć na Plotka :D Jakiś czas temu jednym z najważniejszych niusów była wartość kosmetyczki Dody, którą piosenkarka pokazała na swoim Instagramie. Dziennikarki wyceniły ją na ponad 9.000 zł, oczywiście trąbiąc o najdroższych markach i horrendalnych cenach za luksusowe kosmetyki. Moją uwagę przykuł znajomo wyglądający słoik i buteleczka :)


Tak, tak! W słynnej kosmetyczce znalazła się maska Biovax do włosów blond oraz do kompletu szampon. Najwyraźniej Doda tak samo jak włosomaniaczki wie, że dobre kosmetyki do włosów nie muszą kosztować fortuny, a po co przepłacać, skoro za niską cenę można kupić coś ekstra. I tylko "kompetentna" dziennikarka Plotka wytknęła złośliwie:
Jedyne, na czym wydaje się "oszczędzać" artystka to produkty do włosów. Szampony i maski firmy Biovax kosztują od 20 do 60 zł., także serum marki Toni&Guy nie należy do bardzo drogich, bowiem w drogerii zapłacimy za nie 43 zł.
Ja uważam, że jeśli ktoś, kogo stać na najdroższe produkty, wybiera coś tańszego, to nie jest to przypadek ani oszczędność, tylko świetna jakość i najlepsza rekomendacja :) Całą wycenę znajdziecie tutaj.

A teraz powiedzcie - zdarzyło się Wam zobaczyć w sklepie maski Biovax za 60 zł? :D

poniedziałek, 7 września 2015

Jesienią zapuszczamy włosy :)


Zapuszczamy włosy jesienią 2015 :)

Hej Dziewczyny, melduję, że przyłączyłam się do akcji jesiennego zapuszczania włosów. O szczgółach możecie poczytać u organizatorki na blogu Włosy na emigracji - zapuśćmy się jesiennie :)  Akcja trwa do 30 listopada 2015.


Niestety, na początku akcji będę musiała ściąć podniszczone końcówki, więc jeszcze w tym tygodniu zaplanowałam wizytę u fryzjera. Moim marzeniem jest 6 cm przyrostu, co oznaczałoby 2 cm miesięcznie i może być dla mnie trudne do osiągnięcia, więc nawet 4 cm powitam z zadowoleniem. A może i 6 się uda? Byłoby super!

Mój jesienny plan zapuszczania włosów wygląda tak:

Wewnętrznie:


1. Codziennie wieczorem napar z pokrzywy lub skrzypopokrzywa.
2. Dieta bogata w owoce, warzywa i orzechy. Przyda się nie tylko włosom :)
3. Biotyna - kupiłam słoik biotyny firmy Swanson, 100 tabletek po 5 mg.
4. Yerba mate, którą piję głównie dla właściwości pobudzających, ale ma też wpływ na porost.

Zewnętrznie:


1. Wcierka Joanna Rzepa. Kupiłam 3 butelki w promocji w Superpharmie - jeśli macie ochotę ją zakupić, to jest dostępna w cenie 6,49 za butelkę :)

2.  Maski przyspieszające porost: Maska Biovax do włosów przetłuszczających się oraz Maseczka Drożdżowa Babuszki Agafii. Pierwsza zawiera wyciąg z pokrzywy i biosiarkę, mam nadzieję, że pomogą one wzmocnić moje cebulki. Jestem zaopatrzona w słój 500 ml. Druga zastąpi u mnie picie drożdży, bo mój organizm tego nie toleruje - po drożdżach mam potworne problemy żołądkowe i po prostu nie mogę ich pić. Mam dwa słoiki. Maskę Biovax będę stosować także na długość, a Babuszkę tylko na skalp, bo na długości moje włosy za nią średnio przepadają, robią się zbyt sypkie.

Ponadto standard, czyli olejowanie (codzienne, bo włosy po wakacjach są przesuszone) oraz serum na końcówki. Z olejów używam teraz głównie arganowego, olejku Babydream Sensitive i Sesy, która mi się już kończy i zostanie zastąpiona Heenarą. Do końcówek serum Elseve, w którym powoli widać dno, więc być może zrobię eksperyment i wypróbuję coś nowego.

Mam nadzieję, że się uda i za trzy miesiące będę mogła pochwalić się wynikiem. Chyba jeszcze się nie chwaliłam, ale mam dodatkową motywację - w przyszłym roku odbędzie się mój ślub, a wymarzona fryzura to piękne długie fale :) 

  Follow my blog with Bloglovin

piątek, 4 września 2015

Powakacyjna sierpniowa aktualizacja włosów

Witajcie, na blogu trwała dłuższa przerwa, niestety po urlopie trochę czasu trwało, zanim doszłam do siebie. Włoskie wakacje udały się wspaniale: słońce, przemili ludzie i cudowne krajobrazy. Wróciłam z wakacji mega zadowolona, czego niestety nie mogę powiedzieć o moich włosach...

Nic dziwnego! Środek dnia spędzałam w górach, w których było wysoko, gorąco i bardzo sucho, a resztę czasu nad jeziorem, często tysiąc metrów niżej, fundując włosom prawdziwy pogodowy rollercoaster. Do tego miejscowa woda bardzo nie pasowała ani mojej skórze, ani włosom. Mimo że urlop był cudowny, to niemal każdy dzień był bad hair day! Nie pomagało nic, a przecież wzięłam ze sobą włosowe pewniaki. Odżywka Timotei z olejkami, która podczas zeszłorocznych upałów sprawdziła się w 100%, tym razem była bezradna. Decyzja o zaoszczędzeniu miejsca i zabraniu żeli pod prysznic jako 2w1 do mycia włosów też okazała się błędna, mimo że w warunkach domowych włosy były z nich zadowolone. Przesuszone włosy okropnie mi się plątały podczas mycia, a ja męcząc się z ich rozplątywaniem marzyłam o dobrym szamponie. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby moje bardzo cienkie włosy tolerowały zestaw maska lub odżywka d/s, a na to jeszcze w dużej ilości odżywka b/s, i to dość ciężka, bo silikonowo-olejowy GlissKur. Niestety, dopiero po takim zestawie mogłam bez drgawek spojrzeć w lustro, a wcześniej rozczesać włosy nie wyrywając ich sobie garściami.

Z niespodziewanych włosowych pozytywów - myłam włosy zazwyczaj co drugi dzień, co jak na mnie jest rekordem nieosiągalnym od czasów dzieciństwa. Horror dojrzewania to było u mnie mycie włosów dwa razy dziennie, bo tak szybko się przetłuszczały. Żałowałam na początku wyjazdu, że nie zabrałam suchego szamponu, ale potem się cieszyłam. Włosy i tak spędzały większość czasu pod chustką lub kaskiem wspinaczkowym, więc nie straszyłam przetłuszczoną czupryną, a suchy szampon, oparty bądź co bądź na alkoholu, pewnie by narobił dodatkowych szkód.




Sierpniowa aktualizacja włosów: 63 cm od czoła, 35 cm pasmo kontrolne


Niestety wkrótce czeka mnie podcięcie, bo końcówki (podcinane ostatnio w marcu) zaczęły już wyglądać mało ciekawie. Wprawdzie nie są bardzo rozdwojone, za sprawą sumiennego używania serum do końcówek, ale zaczynają wyglądać piórowato. Zaczynam szukać kolejnej metody na przyrost, bo wygląda na to, że moje włosy osiągnęły granicę, powyżej której nie chcą rosnąć. Widzę zagęszczenie włosów i przyrost baby hairów, które tworzą mi nad czołem nieplanowaną grzywkę, jednak niestety stare włosy bardzo mi wypadają, znajduję w wannie właśnie takie najdłuższe włosy. Może po prostu taki jest żywot moich włosów i niewiele da się nic z tym zrobić? Moje wymarzone 80-85 cm długości chyba jeszcze długo będzie nieosiągalne. Od ostatniej aktualizacji nie zanotowałam praktycznie żadnego przyrostu długości :(

Po urlopie oczywiście natychmiast zaczęłam włosową terapię powakacyjną. Wezwałam na ratunek niezawodny olej Sesa na zmianę z arganowym, który dobrze mi służy i ładnie dociąża włosy oraz maski Biovax. Musze przyznać, że stosowanie Sesy w taki upał do był hardkor, jak lubię jej zapach, to nie przy 30 stopniach upału w nocy! Starałam się bardzo szybko zasnąć, żeby się nie udusić. Już nawet kozi zapach oleju arganowego był mniej męczący ;)  Na szczęście miałam też przezornie zachomikowany na wypadek włosowej awarii w tajnej szufladzie z zapasami słoik maski Biovax do włosów suchych i zniszczonych. Po kilku użyciach na 20 minut pod folię jest różnica, włosy wracają do normy. Przywiozłam też z wakacji dwie ciekawe odżywki o składzie dobrym dla włosów o niższej porowatości, napiszę Wam o nich niebawem, wraz z krótką relacją o włosach Włoszek, które były dla mnie sporym zaskoczeniem :)

sobota, 8 sierpnia 2015

Moja wakacyjna kosmetyczka

Witajcie! Dziś zaczynam wymarzony urlop i właśnie pakuję moją włosową kosmetyczkę na wyjazd do słonecznej Italii :) Ponieważ wakacje to dla mnie czas relaksu, nie chcę taszczyć tysiąca kosmetyków, więc  na przykład jedyne kosmetyki do makijażu to błyszczyk i puder, których i tak na pewno nie będę używać codziennie. Ale włosy to inna sprawa! Dwa tygodnie w pełnym słońcu mogą spowodować duże zniszczenia, więc zabieram sprawdzone produkty, które pomogą mi uniknąć pourlopowego szoku :)


Szampony: żele pod prysznic Yves Rocher, które zawierają aloes i ALS, jako 2 w 1 oraz żel do higieny intymnej z aloesem Facelle.

Odżywki i maski: Timotei drogocenne oleje - mój wakacyjny hit, emolientowa odżywka o fajnym składzie i pięknym słodkim zapachu, pisałam o niej tutaj. Ponadto GlissKur Oil Nutritive w sprayu, żeby zabezpieczyć włosy olejami i silikonami przed upałem. No i dodatkowo oczywiście kilka masek Biovax w saszetkach, które są lekkie, poręczne i będą robić za S.O.S. dla włosów.

Nie zabieram - wypakowałam z kosmetyczki po protestach narzeczonego (cytuję: "kochanie, w samochodzie oprócz bagażu musimy zmieścić się jeszcze my!"): olej do włosów i serum do końcówek - maski Biovax i odżywka Timotei mają na tyle bogaty skład, że mogę na chwilę zrezygnować z olejowania włosów, a silikonowo-olejowy spray GlissKur zastąpi serum do końcówek.


Życzę Wam również słonecnzych wakacji i do usłyszenia za dwa tygodnie!

środa, 29 lipca 2015

Evree SuperSlim: olejek antycellulitowo-wyszczuplający, który naprawde działa!

Dziś chciałam Wam przedstawić najlepszy produkt na cellulit, jakiego kiedykolwiek używałam: modelujący olejek do ciała do wszystkich rodzajów skóry Super Slim firmy Evree. Jak dotąd zużyłam już dwie butelki tego olejku, trzecią właśnie rozpoczynam, a czwartą kupiłam w prezencie dla przyjaciółki, która rozpoczęła dietę odchudzającą. Jak już się domyśliłyście, olejek podbił moje serce i usunął w cień wszystkie inne produkty antycellulitowe! Zapraszam do przeczytania recenzji :)


Preparaty odchudzająco-antycellulitowo-modelujące cieszą się wśród kobiet dziwną sławą. Krążą na ich temat dwie skrajnie różne opinie: jedna, że nie działają i szkoda na nie pieniędzy, a druga każe kobietom co roku na wiosnę kupować najdroższe preparaty, które obiecują redukcję centymetrów i błyskawiczne ujędrnienie. Prawda jest taka, że tego rodzaju preparaty mogą genialnie wspomóc walkę o piękną sylwetkę, ale trzeba przestrzegać kilku zasad: dieta, ruch i masaż. Ja stosowałam olejek Evree podczas kuracji odchudzającej, o której wiedziałam, że jeśli wytrwam, to będzie skuteczna i sprawi, że pozbędę się wielu kilogramów nadwagi. Jednocześnie zdawałam sobie sprawę z tego, że wiele kobiet po takich dietach bez ubrania wstydzi się pokazać jeszcze bardziej niż mając nadwagę z powodu wiszącej skóry, która nie chce się wciągnąć i szpeci o wiele gorzej, niż fałdy tłuszczu. Olejek Evree spełnił swoje zadanie w 100%! Używałam go również po diecie, zrobiłam przerwę na wykończenie innego preparatu zalegającego w szafce od zimy i znów do niego wracam.

Skład produktu jest bardzo obiecujący:

Skład: Helianthus Annus (Sunflower) Seed Oil,Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Caprylic Trigliceryde, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Algae Extract, Plankton Extract, Ascophyllum Nodosum Extract, Fucus Vesiculosus Extract, Crithum Martimium Extract, Perilla OcymoidesSeed Oil, Citrus Grandis (Grapefruit)Peel Oil, tocopheryl Acetate, Capsicum Frutescens Fruit Extract, Phenoxyethanol, Ethylhexyglycerin, BHA, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene, Carboxaldehyde, Limonene


Producent obiecuje wiele cudowności:wyszczuplenie, ujędrnienie, nawilżenie i wygładzenie,a także zmniejszenie obrzęków. Ale za to uczciwie dodaje, że olejek przynosi spektakularne rezultaty w połączeniu z ruchem i masażem! Masaż wykonywałam regularnie co wieczór, aplikując olejek na lekko wilgotną po prysznicu skórę. Olejek wtedy najlepiej się wchłaniał, co czułam poprzez jego rozgrzewające właściwości - aplikowany na sucho nie działał tak mocno. Oczywiście dbałam o regularny piling lub szczotkowanie ciała rękawicą z juty, żeby stary naskórek nie blokował wchłaniania się dobroczynnych składników. Nakładałam go na rejony strategiczne: przede wszystkim brzuch i "boczki", na których skupiałam się najbardziej, gdyż to one są moją zmorą. Uda i pośladki dostawały mniejszą porcję olejku i masażu, bo są znacznie mniej problematyczne. W brzuch wmasowywałam olejek okrężnymi ruchami, a boczki starałam się mocnymi ruchami wyciągnąć do góry, po kilka minut na każdą stronę. 

Efekty są naprawdę bardzo dobre: skóra jest bardziej jędrna i napięta, a gdy traciłam kilogramy (w sumie 7 w miesiąc), wciągała się bez problemu i wygląda teraz znacznie lepiej niż przed dietą. Oczywiście jest to też zasługa ogromnej ilości owoców i warzyw oraz ziół, ale ten olejek był dla mnie równorzędnym składnikiem kuracji odchudzającej. Olejek aplikowany poprzez masaż likwiduje obrzęki i opuchliznę, co jest moją zmorą. Jeśli budzicie się rano z opuchniętym ciałem i masą wody, która schodzi po ćwiczeniach fizycznych, sprawiając, że wyglądacie na 2-3 kilo szczuplejsze po jednym treningu, to wiecie, co mam na myśli. Taka opuchlizna sprawia, że człowiek wygląda na grubszego, niż w rzeczywistości! Talia mi się poprawiła i mam lepsze proporcje niż kiedykolwiek, mimo że  nie mam teraz swojej najszczuplejszej sylwetki.

Podsumowując: uważam, ze wszystkie obietnice producenta zostały spełnione. Rzadko się to zdarza. Po prostu produkt na szóstkę!

środa, 22 lipca 2015

Dwa hity wśród masek Biovax: maska drogocenne oleje i do włosów osłabionych z aloesem

Dziś przedstawiam Wam dwie maski do włosów Biovax, które zdominowały łazienkową półkę na przełomie wiosny i lata. Jedna - to wielka i wieczna miłość od pierwszego wejrzenia, a druga - niespodziewanie gorący letni romans. Obydwie warto wypróbować!

z lewej: Maska Biovax Drogocenne Oleje 
z prawej: Intensywnie regenerująca maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania

Maska Biovax Drogocenne Oleje 

Przedstawiam Wam mój numer 1 w pielęgnacji włosów! Mojego największe włosowe odkrycie pochodzi jeszcze sprzed etapu świadomego dbania o włosy, który datuję na luty 2014. Jest to pierwszy produkt, po którym miałam słynny efekt wow - "włosy jak z reklamy". Pamiętam, że gdy użyłam jej idąc do sauny, to potem siedziałam i maniakalnie oglądałam i dotykałam włosy, bo nie mogłam uwierzyć, że to moje własne! W tej chwili właśnie wyrzucam kolejny pusty słoik tej maski, tym razem w wersji XXL i na pewno jeszcze wielokrotnie do niej wrócę.

Skład: Aqua, Cetyl Alcohol, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Quaternium-87, Cetrimonium Chloride, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Betaine, Acetylated Lanolin, Lawsonia Inermis Leaf Extract, Parfum, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Methylisothiazolinone, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Triethanolamine, Hexyl Salicylate

Skład maski opiera się na trzech olejach: kokosowym, arganowym i makadamia. Wiele osób boi się oleju kokosowego w składzie, gdyż słynie on z puszenia włosów średnio- i wysokoporowatych. Uwaga - moje cienkie i niskoporowate włosy ta maska też czasami lekko puszy! Spuszenie dotyczy górnej warstwy i mija po kilku godzinach (1-3, zależnie od pogody), pozostawiając piękne, lejące, ciężkie, ale nie obciążone lśniące włosy pełne objętości. Żeby było śmieszniej, nie jest to raczej wina oleju kokosowego, bo on działa na nie świetnie. Winowajcy upatruję w oleju makadamia, bo mieszanki z jego dodatkiem zazwyczaj mają taki wpływ na moje włosy. Na szczęście nawet przy fatalnej pogodzie nie jest to duży puch i szybko mija. Włosy są naprawdę piękne. Gdy używałam tej maski nie olejując regularnie włosów, efekt był piorunujący - teraz już na bardziej zadbanych włosach nie ma takiego kontrastu, bo i włosy przed użyciem wyglądają dużo lepie, ale wciąż widać różnicę.

Maska ta jest bogata i bardzo emolientowa, więc trzeba ją oswoić - ja nie używam jej, jeśli wcześniej kładłam na włosy olej bez ziół, bo to już dla nich za dużo. Były obciążone i przetłuszczały się wyraźnie szybciej przy skórze głowy. Po oleju z ziołami tylu Sesa - nie ma problemu :) Dodam, że maskę stosuję na całe włosy - co prawda wiele osób twierdzi, że należy używać masek tylko od ucha w dół, ale przy maskach o niepodrażniającym składzie nie stosuję się do tej zasady. Nie chcę zaniedbywać zdrowych włosów przy skórze po to, aby za jakiś czas ratować zaniedbania i męczyć się ze zniszczeniami, gdy podrosną i staną się włosami poniżej ucha. Poza tym, skóra mojej głowy lubi natłuszczenie olejkami, a dzięki pilingowi cukrowemu, o którym napiszę kolejnym razem, udało mi się ograniczyć przetłuszczanie.

Dodam, ze cena regularna tej maski w sklepach stacjonarnych to ok. 20 zł za 200 ml. W sklepie firmowym 24,90 za 500 ml i 16,70 za 200 ml. Kupuję tę maskę szukając promocji w SuperPharmie lub w sklepie firmowym L'biotica. Maska bywa też często w promocji w Hebe, ale wolę SuperPharm, bo gdy kupuję tam produkty Biovax, to dostaję potem na maila spersonalizowane kupony na produkty tej firmy z super okazjami. Regularna cena nie jest zła, dla tej maski żadna cena nie jest zbyt wysoka, ale skoro można kupić coś w promocji, to po co przepłacać? ;)

Maska do włosów słabych ze skłonnością do wypadania

Ten Biovax również gościł już w mojej łazience, bodajże jesienią. Nie wzbudził wtedy we mnie zachwytu, ale kilka miesięcy temu podczas zakupów w Superpharmie, gdy akurat te dwa rodzaje masek Biovax XXL były w promocji (oleje i do włosów słabych), wrzuciłam go do koszyka skuszona opinią na Wizażu, że może pomóc przedłużyć świeżość włosów. Poza tym kończyła mi się wówczas maska NaturVital, a chciałam mieć jakiś produkt z dużą ilością aloesu. Kupiłam, a zawartość wielkiego słoika zniknęła błyskawicznie!

Skład: Aqua, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol (And) Ceteareth - 20, Cetrimonium Chloride, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Acetylated Lanolin, Glycerin, Lawsonia Inermis Extract, Mel (Honey) Extract, Parfum, Benzyl Alcohol (And) Methylchloroisothiazolinone (And) Methylisothiazolinone, Citric Acid, Linalool, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, C.I. 42090

Maska ta jest lżejsza niż wersja z olejami i świetnie nawilża, oczywiście jeśli nie żyjecie w stanie wojny z aloesem, którego jest tu sporo. Jej konsystencja jest mniej zbita i przez to mniej wydajna. Za to genialnie nawilża skórę głowy i łagodzi podrażnienia! Zbadałam to nie tylko ja, ale również mój narzeczony, który bez żadnych ponagleń z mojej strony sam zabrał się za zawartość słoja, dzięki czemu zyskał zmniejszone wypadanie włosów i nawet baby hairy. Dodam, że ma on atopową skórę i mało który produkt na niego tak dobrze działa. Jeśli Wasi mężczyźni mają problem z wypadającymi włosami, to warto im tę maskę podsunąć :)

Same włosy po jej użyciu są miękkie i sypkie, trochę spuszone i trzeba je potraktować cienką warstwą jakiegoś sprayu z silikonami. Natomiast mimo że maska jest lekka, to widać długotrwałe działanie. To jest powód, dla którego co najmniej jedną maskę Biovax z klasycznej linii mam zawsze w łazience - niezależnie od tego, jak moje włosy wyglądają zaraz po myciu, bo nie po każdej są zachwycające, po każdej masce widzę długotrwałe pozytywne działanie. Po miesiącu, gdy chciałam zimą solidnie przetestować maskę Kallos w ramach testu na blogu Anwen i odstawiłam wszelkie inne maski, widziałam pogorszenie stanu włosów. Biovax forever! ;)

PS w kwestii technicznej: maski Biovax w wersji XXL przychodzą bez próbki serum, jest do nich dołączony czepek. A gdybyście chciały kupić Biovax drogocenne oleje w dużej pojemności, a macie pod reką SuperPharm, to rozejrzyjcie się, czy nie ma ich gdzieś w okolicach półki z "normalnymi" Biovaxami - ostatnio widziałam je na najwyższej półce, w cenie ok. 21 zł.