środa, 13 sierpnia 2014

Ambasadorka Le Petit Marseillais

Pamiętam, gdy jako studentka jakieś dziesięć lat temu jeździłam często do Francji. U zaprzyjaźnionych francuskich rodzin zawsze były kosmetyki Le Petit Marseillais - żele pod prysznic, szampony i inne łazienkowe mazidła. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać, żeby ich nie obwąchiwać - mój nos kocha piękne zapachy i jest zawsze łasy na nowe wrażenia.Zawartość buteleczek pod względem zapachowym była urzekająca - ciekawe nuty, zupełnie inne niż w zwykłych dostępnych wówczas w Polsce drogeryjnych żelach pod prysznic.We Francji nie byłam już całe lata, ale jakiś czas temu szukałam tych kosmetyków u nas w kraju i znalazłam tylko w wysyłkowych sklepach internetowych.A tu nagle kilka miesięcy temu ku mojej radości pojawiły się w Rossmannie, Natrze, potem zauważyłam je w Hebe i w SuperPharmie. Na razie tylko żele i mleczka - czekam na więcej  :) Oczywiście natychmiast kupiłam jeden żel, choć myjadeł mam kilka w zapasie, ale nie mogłam się powstrzymać! W castingu na najpiękniejszy zapach wygrał miód lawendowy przed kwiatem pomarańczy. A niedługo potem dostałam się do akcji "Ambasadorka Le Petit Marseillais"!



Jako ambasadorka dostałam do przetestowania żel pod prysznic o zapachu kwiatu pomarańczy, właśnie ten, który urzekł mnie zaraz po miodzie lawendowym, a także mleczko o zapachu kwiatu migdałowego. Ale powiedzieć, że dostałam żel i mleczko, to o wiele za mało! Brałam udział w kilku akcjach testowania, wygrałam trochę kosmetyków w różnych konkursach internetowych, ale tak pięknej paczki jeszcze nigdy nie otrzymałam. Żel i mleczko przyszły zapakowane w specjalnie zaprojektowanym firmowym pudełku, zawierającym list do ambasadorki, ulotkę z informacjami o marce oraz dwa zestawy próbek dla koleżanek.




 Kosmetyki okazały się świetne - z ręką na sercu powiem, że dawno nie używałam tak gęstego żelu pod prysznic. Butelka 250 ml okazała się bardzo wydajna. Zapach wciąż mnie uwodzi, kocham kwiat pomarańczy. Ale niespodziewanie to mleczko okazało się moim hitem - ze względu na cudowny słodki zapach, który długo utrzymuje się na skórze. Nawilżenie jest bardzo przyjemne, skóra jest gładka i aksamitna, łokcie się nie przesuszają. Wiadomo, że teraz mamy lato, więc sucha skóra jest mniej wymagająca w pielęgnacji, niż zimą, gdy kaloryfery grzeją, a ciężkie ubrania utrudniają skórze oddychanie, ale mam nadzieję, że również zimą mleczko będzie się dobrze spisywać. Zamierzam to sprawdzić! :) Póki co skończyłam żel o zapachu kwiatu pomarańczy i wracam do mojej wielkiej butli miodu lawendowego :)

Skład mleczka: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Paraffinum Liquidum, PEG-6-Stearate, Dimethicone, Octyldodecyl Myristate, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Argania Spinosa Kernel Oil, prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glyceryl Stearate, Cera Microcristallina, Paraffin, Ceteth-20, Steareth-20, Polysorbate 85, Acrylates/Acrylamide, Copolymer, Carbomer, Methylparaben, DMDM Hydantoin, Ethylparaben, Parfum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz