niedziela, 19 lipca 2015

Prosalon, maska regenerująca z mlekiem i miodem - uwaga na głowę!

Dziś mam dla Was recenzję maski do włosów, która pokazała mi, że jednak warto bardzo uważnie patrzeć na skład, szukając nie tylko dobrych składników, ale też patrząc, ile złego siedzi w  interesującym nas słoiczku czy buteleczce, bo można sobie zrobić krzywdę!

Przy okazji jakiejś wyprzedaży w Hebe jakieś pół roku temu wpadła mi w oko maska regenerująca Prosalon z mlekiem i miodem. Zachęcona dobrymi efektami maski miodowej Seri, pomyślałam, że kolejna miodowa maska będzie w sam raz na włosy zmaltretowane czapką i zimową pogodą. Sprawdziłam - miodek, hydrolizowana keratyna i proteiny mleczne wysoko w składzie, jest ok. Maskę tę można kupić w dwóch pojemnościach: 200 g lub 1000 g.Słoiczek 200 g w promocji kosztował kilka złotych, więc maska Prosalon trafiła do koszyka, potem do łazienki i mniej więcej w maju wreszcie ją wymęczyłam do końca.

Prosalon, maska regenerująca z mlekiem i miodem

Na włosach miód i proteiny zawarte w tej masce spisały się nieźle. Nie był to produkt, po którym miałam włosy jak marzenie, takie rzeczy mam tylko po emolientowych maskach i odżywkach z toną olejków, ale wyglądały dobrze. Były dociążone, mięsiste, błyszczące i nienapuszone. A więc - co jest nie tak z tą maską? Podrażnia. Podrażnia po prostu kosmicznie! Dlatego też tak naprawdę marnowałam wszystkie jej dobroczynne właściwości , bo po kilku próbach zastosowania jej pod czepek na pół godziny, zakończonych podrażnioną skóra głowy i upiornym swędzeniem, używałam jej tylko jako odżywki, na krótką chwilę i oczywiście na włosy od ucha w dół. Pod czepkiem, nawet gdy starałam się nakładać ją tylko na dolną część włosów, migrowała na skórę i szkodziła. A używana jako odżywka tak naprawdę nie miała szans wiele zrobić, bo jak wiadomo, coś, co siedzi na włosach kilka minut, nie ma szans dogłębnie zregenerować włosów, w tak krótkim czasie proteiny nawet za bardzo nie zadziałają.

A teraz skład - i wszystko jasne:

Skład: Aqua, Cetaryl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Glycerin, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Hydrolized Keratin, Hydrolized Milk Protein, Lactose, Propylene Glycol, Mel Extract, Panthenol, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Potassium Sorbate, Citric Acid, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde

W masce tej znajdziemy jakiś potworny zestaw drażniących substancji. Parada parabenów, za którymi defilują dwa słynące ze swojego alergicznego potencjału składniki:  methylisothiazolinone i methylchloroisothiazolinone. Po co w masce jest tego tyle, nie wiem, nie jestem chemikiem - ale jeśli parabenom towarzyszą składniki, które miały parabeny zastąpić w roli konserwantów, a tu są wszystkie naraz, to ja nic nie rozumiem. Nie mam parabenofobii, nie cierpię na ekomanię, ale może popełniam błąd, za który płacę swędzącymi plackami na głowie? Na pewno po doświadczeniach z tą maską zamierzam uważniej czytać składy!

Na etykiecie producent zaleca trzymanie tej maski tylko na kilka minut i w tym wypadku rzeczywiście trzeba trzymać się tego zalecenia. Trzymając ją dłużej można zaszkodzić swojej skórze. Podstępne jest to, że same włosy mogą po tej masce wyglądać dużo lepiej, co widać choćby po recenzjach w KWC:  klik, a przecież dobre efekty zachęcają... Radzę w tej cenie kupić inny produkt, o podobnych zaletach, ale bez takiego potencjału drażniącego.

4 komentarze:

  1. Z tym podraznieniem to mnie zaskoczylas, ale ja uzywam masek i odzywek tylko na dlogosc;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy mi na odżywieniu całości włosów, bo przy częstym myciu i niestety suszeniu szybko się niszczą :(

      Usuń
  2. Muszę przestudiować etykietki moich kosmetyków, dzięki wielkie za ten post:)
    Zapraszam do mnie, 150obs i rusza naprawdę konkretne rozdanie :D KLIK :)

    OdpowiedzUsuń