niedziela, 7 czerwca 2015

Żele pod prysznic Yves Rocher - moje 3 w 1 na wakacyjne wyjazdy

Witajcie! Po zimnym maju nagle mamy lato w pełni, choć w kalendarzu jeszcze wiosna. Wreszcie można wyciągnąć zapasy letnich kosmetyków :) U mnie w łazience od pierwszych cieplejszych dni królują co roku ulubione cytrusowe żele pod prysznic Yves Rocher z serii Jardins du Monde, czyli ogrody świata. Ich zalety to nie tylko optymistyczne i energetyczne zapachy i wesołe, kolorowe opakowania o praktycznej pojemności 200 ml, ale również składy, dzięki którym żele mogą z powodzeniem zastąpić szampony do włosów!

 Pachnące owoce z odległych zakątków świata: karambola, pomarańcza i grejpfrut

Cała seria Jardins du Monde jest bardzo różnorodna, znajdziemy w niej także żele o kwiatowych zapachach, a nawet żel kawowy (ziarna kawy z Brazylii)  i żel pachnący słodkimi pralinkami (orzechy makadamia z Gwatemali). Moimi ulubieńcami są decydowanie owoce. Znajdziemy wśród nich:
  •  Pomarańczę z Florydy
  • Grejpfrut z Florydy
  • Zieloną cytrynę z Meksyku
  • Owoc granatu z Hiszpanii
  • Karambolę z Malezji - tegoroczna nowość
W ostatniej paczce z Yves Rocher przybyły do mnie karambola, pomarańcza i grejpfrut. Cytryna i granat były w poprzedniej i już zniknęły z półki w łazience :)

Owocowe żele mają bardzo podobne do siebie składy: Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Decyl Glucoside, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Parfum  - i dalej po zapachu końcówka różna w poszczególnych żelach. Tej różnicy w działaniu nie czuć, pewnie dlatego, że to już śladowe ilości. 

Najbardziej interesujące nas składniki to trójka występująca zaraz po wodzie:

- Ammonium Lauryl Sulfate - czynnik myjący z tych ostrzejszych, choć delikatniejszy niż SLS
- Decyl Glucoside - łagodny, naturalny środek myjący
- Aloe Barbadensis Leaf Juice - sok z aloesu, nawilżających właściwości zachwalać nie trzeba :)


Do czego można używać tego żelu? Jeśli nie macie wrażliwej skóry, to podczas wakacyjnych wyjazdów do wszystkiego, nawet do mycia buzi. Sprawdziłam to podczas kilku wyjazdów w góry, gdy zwyczajnie nie miałam siły taszczyć na własnych plecach wielkiej kosmetyczki z oddzielnym kosmetykiem do mycia twarzy, ciała i włosów. Aloes łagodzi działanie ALS i skóra nie reaguje podrażnieniami, także moja ta wrażliwa na głowie, która na większość szamponów Yves Rocher reaguje źle. Na co dzień używam go w roli szamponu raz na kilka czy kilkanaście myć, zawsze z odżywką po. Nie plącze włosów bardziej niż zwykłe szampony, ładnie zmywa olej, resztki silikonów, włosy są domyte i skrzypiące. Spokojnie zastępuje mi szampon oczyszczający z SLS, co pozwala na oszczędność miejsca w łazience - czasami w gąszczu odżywek i masek szkoda miejsca na kolejny szampon i takie dodatkowe zastosowanie żelu pod prysznic bardzo się przydaje.

Jestem jednak ostrożna z używaniem go do częstego mycia włosów - wprawdzie stosowany bez przerwy przez kilka czy kilkanaście dni nie robi krzywdy, ale mimo wszystko trzeba go potraktować jako nieco łagodniejszy prosty szampon o właściwościach oczyszczających. Dość mocny ALS na początku składu, bez dużego towarzystwa środków nawilżających czy kondycjonujących , może je na dłuższą metę przesuszyć. Pamiętajcie jednak, ze ja myję włosy codziennie, więc moje włosy mają bardzo częsty kontakt z szamponem i wolę na zimne dmuchać.

Pozdrawiam Was słonecznie i idę zakończyć ten słoneczny długi weekend prysznicem pachnącym orzeźwiającą karambolą :)

PS Ważna informacja: inne żele z serii mają różny skład i konsystencję. Ich składy często są o wiele dłuższe i nie ma w nich aloesu. Do włosów niekoniecznie się nadadzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz