piątek, 17 kwietnia 2015

Miesiąc z yerba mate - schudłam i wzmocniłam włosy oraz paznokcie!

Witajcie! Dziś chciałam podzielić się z Wami wrażeniami po miesiącu picia yerba mate. Mimo że pierwszy łyk był jedną z najpaskudniejszych rzeczy, jakie piłam, dziś nie wyobrażam sobie bez niej życia.

Yerba mate to napój, przyrządzany z suszonych liści i gałązek ostrokrzewu paragwajskiego. Pija się go w krajach Ameryki Łacińskiej, ale nie tylko - jego cudowne właściwości sprawiły, że zyskał popularność na całym świecie. W ojczyźnie yerby - Argentynie działa nawet Narodowy Instytut Yerba Mate, którego badania potwierdziły, że możemy w niej znaleźć mnóstwo polifenoli, działających wzmacniająco i przeciwstarzeniowo na nasze ciała.

Właściwości yerba mate są szczególnie cenne dla osób pragnących zgubić zbędne kilogramy. Yerba mate ogranicza wchłanianie tłuszczów i sprawia, że żołądek szybciej się nasyca. Wpływa też korzystnie na poziom cholesterolu. W efekcie waga spada w dół.

W dodatku yerba mate wpływa na porost i pigmentację włosów, dzięki zawartości witamin z grupy B i rozmaitych pierwiastków. 2 w 1, to lubię!

Jak to zadziałało u mnie? Zapraszam do relacji :)


Powyżej widzicie zdjęcie moich ulubionych dżinsów - pod spodem te, które nosiłam zimą. W kulminacyjnym momencie ledwo się w nie zapinałam! A teraz noszę te mniejsze, które leżą na wierzchu i czuję luz :) Dzięki yerba mate schudłam wręcz szokująco dużo, jak na osobę, która nawet nie miała świadomości, że właśnie się odchudza. A w dodatku po drodze przeżyła święta wielkanocne u rodziny, gdzie trzeba było wszystko zjeść w ilościach jak to u babci. Po prostu jakoś tak wyszło, że nie miałam ochoty na słodycze, a zamiast sięgać po przekąskę zaparzałam sobie yerbę. W dodatku od początku picia yerby jem dużo mniej! Najadam się o wiele mniejszymi ilościami jedzenia, co widzę np. po porcji obiadowej w pracy. Korzystam zawsze z tego samego pojemniczka, a mój obiad to zazwyczaj ryż albo kasza jaglana lub gryczana z warzywami i kurczakiem. Teraz porcja, którą nie najadałam się do syta jeszcze niedawno, jest dla mnie aż za duża! Niedawno dostałam w prezencie od siostry spódnicę, spojrzałam na nią, uznałam, że przecież nawet się w nią nie zapnę, po czym włożyłam i leżała idealnie. Polecam z całego serca - piję dalej, zachęcona efektami wprowadziłam ulepszenia w sposobie odżywiania i zaczynam z nadzieją patrzeć na nadchodzący sezon bikini :)

Wpływ na włosy zaobserwuję dokładnie pewnie dopiero za jakiś czas, ale wyraźnie widzę, że baby hairy podgoniły :) Mam już grzywkę z nowych włosków - bardzo dobrze, oprócz długości zależy mi na jak największej gęstości, bo jak wiecie, mam ekstremalnie cienkie włosy i piękną grzywę mogę uzyskać tylko dzięki bardzo dużej gęstości włosów. W dodatku paznokcie bardzo mi się wzmocniły i wyraźnie szybciej rosną, a na nowej partii paznokci nie mam wgłębień, które zdarzały mi się zimą. Jestem zachwycona efektami!


Yerba mate tradycyjnie parzy się w naczyniu zwanym guampa.Moja guampa jest ceramiczna - chciałam uniknąć problemów z tykwą, którą trzeba dobrze zaimpregnować, żeby nie zaczęła pleśnieć. Do picia yerby trzeba także się zaopatrzyć w bombillę - specjalną rurkę z siteczkiem, dzięki której pijemy napój bez fusów. Yerba mate możecie kupić w sklepach ze zdrową żywnością, z fajkami wodnymi i oczywiście w internecie.Na początek dobrze jest wybrać delikatną yerbę o owocowym aromacie - są dostępne cytrusowe, a nawet gruszkowe. Jeśli Wam zasmakuje, polecam kupno na Allegro zestawu próbek, dzięki czemu będziecie mogły wybrać Waszą ulubioną. Ja aktualnie piję dwa rodzaje yerba mate: jedną zakupioną specjalnie z myślą o utracie wagi - jestto CBSe Silueta, zawierająca zioła i witaminy wspomagające utratę wagi oraz Taragui Citricos z dodatkiem aromatycznej pomarańczy, mandarynki i pomelo. Następny zakup to będą Mate Green Energy z żeń-szeniem i Mate Green Energy z guaraną, obie smakują pysznie i wspaniale pobudzają :)


Na początek nie trzeba się zaopatrywać w guampę i bombillę, wystarczy zaparzyć yerbę normalnie w kubku czy czajniczku oraz przecedzić przez sitko do herbaty. Nie sypcie za dużo suszu, lepiej zacząć od łagodniejszego naparu. I tak pewnie za pierwszym razem nieźle Was wykrzywi ;) I nie przerażajcie się, że trzeba go dużo zużywać - susz zaparza się kilkakrotnie, ja na dzień zużywam jedną porcję. I koniecznie pamiętajcie, że do parzenia yerba mate należy używać wody o temperaturze ok. 75 stopni :)

6 komentarzy:

  1. Wygooglowałam twój post, bo właśnie zaczynam picie yerby. Oby u mnie też tak zadziałała:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do "parzenia" yerby, nie ma co się pierdzielić z termometrem, 75 stopni ani mniej ani więcej, ja robię tak jak mówił Cejrowski, czyli wsypanie yerby do matero "na oko" i zalanie wodą "byle nie wrzącą", test palca po prostu :P
    Polecam terere, czyli zalewanie suszu lodowatą wodą, w upały niezastąpiona! :)
    A z parzeniem w czajniczku i przecedzaniem - NIE RÓBCIE TEGO.
    Bombilla nie kosztuje dużo, 10 zł, a jak i tak musicie kupić yerbę której w supermarkecie raczej nie znajdziecie, to się pokuście o zakup bombilli. Naczynie jest mniej konieczne, ja podczas wyjazdu zabralam tylko bombillę i piłam yerbę po prostu w kubku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli istnieje "cudowny napój" to jest to na pewno yerba mate. Akcesoria, dobry gatunek suszu, bombilla i życie staje się lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałem, że moja ulubiona yerba mate działa również na odchudzanie! Muszę uzupełnić wiedzę, dzięki za ten wpis

    OdpowiedzUsuń
  5. Właściwości yerba mate są na tyle korzystne, że ciężko sobie odmówić tego naparu :) Ja osobiście uwielbiam yerbe za dobre działanie pobudzające

    OdpowiedzUsuń
  6. Piłem dwa razy chyba, nie jest złe, ale jednak co kawa to jednak kawa. Warto sobie sprawdzić tu może sklep https://www.cafesilesia.pl/pol_m_KAWA_WSZYSTKIE-MARKI_KAWA-VARESINA-191.html i ich propozycje mega dobrych kaw z całego świata.

    OdpowiedzUsuń